środa, 24 czerwca 2015

5.Bezsilność czy może szczęście?

Następnego dnia rano uświadomiłaś sobie, że nie jesteś jak zwykle sama w łóżku. Z lekką obawą otwarłaś oczy. Zobaczyłaś Andreasa leżącego na brzuchu. Natomiast jego prawa ręka mocno trzymała cię w tali. Gdy pierwszy szok minął przypomniałaś sobie wczorajszą noc. Teraz czułaś się z tym głupio. Miliony myśli znów zaprzątało twoją głowę. Jednym z nich było to, że się w ogóle nie znacie. Spotkaliście się może z 5 razy, w tym kilka przelotem. Wasze dwie rozmowy to ta początku waszej znajomości i wczorajsza. Mimo to czułaś, że jakaś niewidzialna siła przyciąga was ku sobie. Nigdy nie wierzyłaś w miłość od pierwszego spojrzenia. Było to dla ciebie nie do pomyślenia. Lecz teraz nie wiedziałaś w co masz wierzyć. Wszystkie wydarzenia z ostatnich 3 lat są dla ciebie nie zrozumiałe. Gdy chciałaś wstać z łóżka Andreas mocniej przytrzymał cię w pasie. Byłaś uwięziona.
-Andrzej chce wstać.-powiedziałaś cicho, lecz dobitnie. Zaowocowało to tym, że otwarł oczy, lekko je mrużąc.
-Wiesz, że mówisz jak moja matka? Tylko ona używa mojego polskiego imienia.-stwierdził zachrypniętym głosem, który bardzo przypadł ci do gustu.
Poczułaś rezygnację.
Rozsypałaś się na drobne kawałki.
Przepadałaś.
 Nie wiesz co jest w tym facecie, ale właśnie to coś mówi ci, że nie możesz go stracić. On nie może opuścić twojego życia. Całujesz go. Namiętnie. Zachłannie. Porywczo. Jak nikogo innego. Nawet Roberta tak nie całowałaś. Czujesz, że wszystko jest inne. Ty jesteś inna. Chyba czujesz się szczęśliwa.
-Co z nami będzie?-pytasz gdy odrywacie się od siebie. Jest to trudne pytanie. Widzisz w oczach Andreasa zmieszanie. Jest ci przykro. Nie chcąc widzieć wyrazu jego twarzy, odwracasz się w drugą stronę. Najchętniej zakopałabyś się w swoim łóżku. Jest ci tak cholernie źle. Łzy w jednej chwili gromadzą się w twoich oczach. Najchętniej byś je wstrzymała. Nie chcesz, by on widział, że płaczesz. Gdy twoim ciałem wstrząsa szloch, czujesz jak jego umięśnione ramiona znów przyciągają cię do siebie. Wtulasz się w niego. Czujesz się bezpieczna.
-Żabciu...-zaczął Andreas, lecz przerwał mu hałas dochodzący z pokoju Alicji.-Pójdę zrobić śniadanie, bo chyba dzieciaki wstały.-powiedział tak po prostu i wstał z łóżka. Zostałaś sama. Z każdą chwilą coraz bardziej żałujesz tej nocy. To nie powinno się stać. Masz ochotę wrócić do Polski. Tam wszystko było łatwiejsze. Tylko, że to będzie ucieczka. Tchórzostwo. Niechętnie wstałaś z łóżka. Podeszłaś do szafy, z której wyjęłaś ubrania. Mimo spędzonej nocy nie chcesz by Andreas widział cię jak paradujesz po domu w piżamie. Gdy już jesteś gotowa schodzisz na dół. To co tam zastajesz kompletnie zwala cię z nóg. Andrzej smaży naleśniki przy pomocy Ali i Łukasza. Ten widok chwyta cię za serce. Chcesz żeby było już tak zawsze. Tylko, że to nie zależy tylko od ciebie.
-Siadaj. Zaraz podam śniadanie. Kawę czy herbatę?-Za ten jego spokój i opanowanie masz ochotę go udusić. Widocznie na nim wydarzenia z ostatnich 24 godzin nic nie znaczył.
-Kawę. Cześć dzieciaki.-poczochrałaś Łukasza po głowie, a Alę pocałowałaś w czoło, na co mała popatrzyła na ciebie spod byka.

Gdy zmywałaś po śniadaniu, Alicja z Łukaszem bawili się w ogrodzie. Andreas chwile wcześniej skończył rozmowę ze swoją mamą i teraz stał oparty o szafkę z kubkiem kawy. Przyglądał ci się. Czułaś to.
-Karolina....
-Nic nie mów.-przerwałaś mu, odwracając się w jego stronę-Po prostu zniknij z mojego życia tak jak się w nim pojawiłeś. Łączą nas tylko sprawy zawodowe. Nic więcej. Ta noc-wzięłaś głęboki oddech-udawajmy, że nie miała miejsca.
-Karolina nie nie pozwolę ci odejść. Zależy mi na tobie. Tylko bałem się, że ta noc nic dla ciebie nie znaczy. Chce spróbować stworzyć z tobą związek.-Czułaś, że Andrzej mówi bardzo szczerze.
Ale czy mimo wszystko potrafisz mu zaufać? Wybaczyć to jak potraktował cię wcześnie?


Czy tylko ja mam wrażenie, że Andrzej zachował się jak idiota?
To będzie tak wyglądać. Chyba, że ona jednak mu nie zaufa. Nie ma innego wyjścia.
Załóżmy, że Karolina jest zodiakalnym wodnikiem. Właśnie dlatego tak się zachowuje. I po prostu ten znak tak szybko się zakochuje, że o ja pierdziele. Coś o tym wiem.
Przepraszam, że rozdziału nie było tydzień temu, ale jak dodałam ostatni rozdział to posypałam się na drobne kawałki i przez  kilka dni nie mogłam się pozbierać. 
Chciałabym to całe opowiadanie przez wakacje napisać. Nie wiem czy mi się uda. Nie wiem co będzie jutro. 

Szkoda, że tak mało osób komentuje, ale dzięki ilości wyświetleń przemogłam się i napisałam ten rozdział. 
Na dniach możecie spodziewać się czegoś na partach, bo będę tam intensywnie pracować. Chyba, że nie ma dla kogo. Wszystko zależy od was.
Pozdrawiam :*


środa, 10 czerwca 2015

4. Impreza

Ostatni weekend sierpnia 2013 

"Zabije" tylko taka myśl ci siedzi obecnie w głowie. Nie wiesz tylko kogo. To znaczy osobę, która wymyśliła powitanie sezonu u ciebie, ale nie wiesz kim ona jest. Włożyłaś właśnie pizzę do piekarnika i kończysz robić sałatkę. Alicja siedzi w salonie i co ciekawe nie ogląda bajek, ale czeka na pierwszy gości. Na szczęście masz takich wspaniałych przyjaciół, którzy zaoferowali ci swoją pomoc. Bartek zaoferował się, że zajmie się napojami, a Magda miała przyrządzić jakieś przekąski. Miałaś wchodzić właśnie na górę, aby się przebrać, gdy rozdzwonił się dzwonek do drzwi. Alicja nie czekając na ciebie szybko poleciała otworzyć. Byłaś przekonana, że to Jureccy więc nie schodziłaś na dół, tylko czekałaś, aż wejdą. Jakie było twoje zdziwienie, gdy usłyszałaś głos Andreasa. Do tej pory o nim nie myślałaś. Ale gdy usłyszałaś jakim spolszczonym głosem mówi do Ali cześć, wszystkie twoje wspomnienia związane z nim wróciły. Mimo, że nie było ich wiele. Najwyrazistsze było oczywiście to jak na niego nakrzyczałaś. Nadal było ci trochę za to głupio. Gdy za nim zamknęły się drzwi, ruszyłaś z powrotem na dół. Gdy go zauważyłaś odebrało ci mowę. Wcześniej nie widziałaś go w okularach, a wygląda w nich mega seksownie. Gdy o cię zauważył również odebrało mu mowę. Widocznie musiał zrozumieć napis jaki miałaś na koszulce. I gdy sobie o niej przypomniałaś zrobiło ci się bardzo głupio. 
-Cześć-odparł tym swoim nieziemskim głosem.-Mam nadzieję, że nie przyszliśmy za wcześnie.-"MY?! Czy ja się przesłyszałam?"-zastanawiałaś się. Nigdy nawet przez myśl ci nie przeszło, że on może kogoś mieć. W końcu na jego ręce nie widziałaś obrączki. 
-Nie, rozgośćcie się. Zaraz wracam tylko się przebiorę.-powiedziałaś spokojnym głosem. Zbyty spokojnym jak na ciebie. I uciekałaś do sypialni. Przebrałaś się w wcześniej przygotowane ciuchy, wzięłaś głęboki oddech i zeszłaś na dół. Andreasa i Alę znalazłaś w ogrodzie, gdzie mała siedziała z jakimś chłopcem w piaskownicy. Natomiast Andreas, gdy tylko cię zauważył podszedł do ciebie i zawołał małego. 
-Łukasz to jest Karolina. Pracujemy razem. Karolina to jest Łukasz mój syn.-"ON MA SYNA?" tylko ta myśl siedziała ci w głowie, lecz mimo to przyklękłaś przed maluchem i powiedziałaś:
-Cześć bardzo miło mi cię poznać...-chciałaś coś jeszcze dodać, lecz Ala zawołała Łukasza, żeby w końcu do niej wrócił. Tak więc gdy zostaliście sami wypaliłaś:
-Nie wiedziałam, że masz żonę. 
-Nie mam. 
-To gdzie jest więc mama Łukasza?
-Ty też jakoś nie wspominałaś, że masz dziecko.-warknął.-Więc gdzie jest jej ojciec?
-Nie żyje. Zmarł jak byłam w ciąży.-tymi słowami go zaszokowałaś. Nie czekając na jego reakcję poszłaś otworzyć drzwi kolejnym gościom, którzy właśnie przyszli. 

-Przepraszam.-usłyszałaś od Andreasa w pewnym momencie imprezy. Przez dłuższy czas udało ci się go unikać. Byłaś zajęta kuchnią i resztą gości. A tych było dużo. Większość zawodników przyszła z dziewczynami bądź żonami, a nawet dziećmi. Przez dłuższą chwilę obecny był również prezes i trener. Jako wzorowa pani domu musiałaś dbać o swoich gości. Tylko chyba tego jednego zaniedbałaś. Teraz większość twoich nowych znajomych, którzy mają małe dzieci, poszła więc zrobiło się trochę luźniej. Za chwilę pójdziesz zanieść Alicję do łóżka, bo po dniu tak pełnym wrażeń zaczyna być już senna. A ty w końcu będziesz mogła odpocząć przy piwie. Przez cały wieczór prawie nic nie zjadałaś i nie wypiłaś. Nie wiesz co masz mu odpowiedzieć. Z opresji uratował cię Bartek, który pokazał, że Łukasz z Alicją bardzo zmęczeni zasnęli na leżakach. 
-Chodź zaniesiemy ich do domu.-powiedziałaś do Andreasa. On spojrzał na ciebie dziwnym wzrokiem, ale zgodził się. Położyliście ich w pokoju Alicji, która przy przeprowadzce zażyczyła sobie wielkie łóżko. Gdy zeszliście na dół okazało się, że Magda zaczęła sprzątać w kuchni, a reszta gości właśnie wychodziła. Magdę szybko udało ci się przekonać, żeby wracała również do swojego domu. Zamknęłaś drzwi od domu i zabierając z kuchni swoje ulubione piwo, które przywiozłaś prosto z Polski, udałaś się do ogrodu gdzie siedział Andreas. Rozłożyłaś się wygodnie na leżaku, wypiłaś łyk piwa i zamknęłaś oczy. Idealnie zakończony dzień. Masz jeszcze tylko jedną rozmowę do odbycia. Teraz to ty musisz ją zacząć. W sumie to zastanawiasz się co on tu robi. Przecież już dawno mógł wziąć syna i wyjść, ale mimo wszystko nie zrobił tego. 
-Robert zginął w wypadku samochodowym.-zaczęłaś cicho- Byłam wtedy w 6 miesiącu ciąży, aż dziwne, że doniosłam ją do końca. W tym samym dniu Karol doznał kontuzji oka. I chyba po tym staliśmy się sobie bliżsi. To on mnie nauczył, że nie wolno nigdy się poddawać. Przez te trzy lata było mi cholernie ciężko. Postanowiłam się przeprowadzić z Alicją. Chciałam zacząć od nowa w innym miejscu gdzie nie będę miała stałej kontroli mamy i teściowej. A niedawno dowiedziałam się że Robert miał długi i problemy z hazardem.  Teraz nie wiem co mam o nim myśleć. Okłamał mnie. Zranił. Wszystkie dobre wspomnienia zakłóca ten jeden list, który mi zostawił. A co jeśli to nie był zwykły wypadek? A może to było samobójstwo?-zapytałaś łamiącym się głosem. 
-Karla zmarła na raka zaraz po urodzeniu Łukasza. Nic nie wiedziałem. Zachowała to wszystko w tajemnicy. Pewnie gdybym wiedział namówiłbym ją na leczenie. Chyba właśnie tego się bała. Gdy się o tym dowiedziałem nie chciałem żyć. Małym opiekowali się moi rodzice. Dopiero gdy zaczął wymawiać pierwsze słowa zdałem sobie sprawę, że to ja powinienem go wychowywać. Było ciężko, ale jakoś daje sobie radę. Nadal o niej myślę, ale staram się tylko dobrze. Pogodziłem się z tym. Mam nadzieję, że tam gdzieś z góry o nas dba. 
-Na pewno.-odpowiedziałaś. Jednak łączy was coś więcej niż tylko przypadkowa stłuczka i praca. Obydwoje straciliście kogoś dla siebie ważnego. 
-Pójdziemy już.-powiedział po dłuższej chwili ciszy Andreas. 
-Zostań. Mały i tak słodko śpi. Po co go będziesz budził? Jak zam życie to miałbyś nockę z głowy. 
-Okej niech ci będzie. Tylko pomogę ci posprzątać. 
-Serio? Człowieku mi się nie chce tego sprzątać.-powiedziałaś z uśmiechem.
-To sobie posiedź. Ja to ogarnę. 
-Kochany jesteś. Dziękuje. 

Gdy 15 minut później Andreas usiadł się koło ciebie z kolejną butelką piwa byłaś zamyślona. Myślałaś o tym jak fajnie było by się przez jakiś czas nie zadręczać przeszłością. Cieszyć się chwilą, którą daje życie. Mieć wszystkie swoje problemy w głębokim poważaniu. Przeżyć coś niesamowitego. Dla siebie. Nie myśląc o innych. I konsekwencjach
-Andreas robiłeś to od śmieci Karli?-zapytałaś niespodziewanie. Zaskoczyło cię to. Jego zresztą też, bo zanim odpowiedział minęła chwila. 
-Próbowałem, ale nie dałem rady. A ty?
-Aż do teraz o tym nie myślałam. Wiesz, chciałabym się chociaż na chwilę od tego odciąć. Przestać myśleć o wszystkich wkoło.-nastała cisza. Każde z was myślało o tym co przed chwilą powiedziałaś. Czułaś się zmęczona dzisiejszym dniem. Chciałaś się teraz znaleźć w swoim ciepłym i bezpiecznym łóżku.-Nie wiem jak ty, ale ja idę spać. Chodź pokażę ci gdzie będziesz spał.-powiedziałaś. Wstałaś z leżaka i weszłaś do domu. Andreas zamknął drzwi za wami i przytrzymał cię za łokieć, odwracając w swoją stronę. Jego dłonie oplotły cię w pasie. Byłaś zaskoczona. Lecz zanim zanim zdążyłaś coś powiedzieć jego wargi wpiły się w twoje usta. Szybko oddałaś pocałunek, a twoje ręce zaczęły rozpinać koszulę Andreasa. Nim się obejrzałaś obydwoje byliście nadzy. Napawaliście się bliskością waszych ciał. Andreas sprawił, że w końcu pomyślałaś o czymś innym niż Robert, czy Alicja. Przez chwilę zapomniałaś o wszystkim wokół. Tylko kto mógł przypuszczać, że jedna noc tak zmieni wasze życie? 



To jest naprawdę dużo w porównaniu do pierwszego opowiadania. Teraz powinno iść wszystko z górki. Co do logiki rozdziałów to piszę tak jak mam na to wenę. Nie wiem jak ta końcówka wygląda, bo gdy pisałam to ledwo na oczy widziałam. 
I co zdziwione? Przyznam szczerze, że nawet nie wiem kiedy mi ten pomysł przyszedł do głowy. Trochę problemów było z jego realizacją, ale chyba jakoś to wyszło. 
Jakieś sugestie co do ostatniego zdania?
Pozdrawiam :*
Specjalnie dla was wstałam dzisiaj 30 minut wcześniej, żeby dodać rozdział.