"Zabije" tylko taka myśl ci siedzi obecnie w głowie. Nie wiesz tylko kogo. To znaczy osobę, która wymyśliła powitanie sezonu u ciebie, ale nie wiesz kim ona jest. Włożyłaś właśnie pizzę do piekarnika i kończysz robić sałatkę. Alicja siedzi w salonie i co ciekawe nie ogląda bajek, ale czeka na pierwszy gości. Na szczęście masz takich wspaniałych przyjaciół, którzy zaoferowali ci swoją pomoc. Bartek zaoferował się, że zajmie się napojami, a Magda miała przyrządzić jakieś przekąski. Miałaś wchodzić właśnie na górę, aby się przebrać, gdy rozdzwonił się dzwonek do drzwi. Alicja nie czekając na ciebie szybko poleciała otworzyć. Byłaś przekonana, że to Jureccy więc nie schodziłaś na dół, tylko czekałaś, aż wejdą. Jakie było twoje zdziwienie, gdy usłyszałaś głos Andreasa. Do tej pory o nim nie myślałaś. Ale gdy usłyszałaś jakim spolszczonym głosem mówi do Ali cześć, wszystkie twoje wspomnienia związane z nim wróciły. Mimo, że nie było ich wiele. Najwyrazistsze było oczywiście to jak na niego nakrzyczałaś. Nadal było ci trochę za to głupio. Gdy za nim zamknęły się drzwi, ruszyłaś z powrotem na dół. Gdy go zauważyłaś odebrało ci mowę. Wcześniej nie widziałaś go w okularach, a wygląda w nich mega seksownie. Gdy o cię zauważył również odebrało mu mowę. Widocznie musiał zrozumieć napis jaki miałaś na koszulce. I gdy sobie o niej przypomniałaś zrobiło ci się bardzo głupio.
-Cześć-odparł tym swoim nieziemskim głosem.-Mam nadzieję, że nie przyszliśmy za wcześnie.-"MY?! Czy ja się przesłyszałam?"-zastanawiałaś się. Nigdy nawet przez myśl ci nie przeszło, że on może kogoś mieć. W końcu na jego ręce nie widziałaś obrączki.
-Nie, rozgośćcie się. Zaraz wracam tylko się przebiorę.-powiedziałaś spokojnym głosem. Zbyty spokojnym jak na ciebie. I uciekałaś do sypialni. Przebrałaś się w wcześniej przygotowane ciuchy, wzięłaś głęboki oddech i zeszłaś na dół. Andreasa i Alę znalazłaś w ogrodzie, gdzie mała siedziała z jakimś chłopcem w piaskownicy. Natomiast Andreas, gdy tylko cię zauważył podszedł do ciebie i zawołał małego.
-Łukasz to jest Karolina. Pracujemy razem. Karolina to jest Łukasz mój syn.-"ON MA SYNA?" tylko ta myśl siedziała ci w głowie, lecz mimo to przyklękłaś przed maluchem i powiedziałaś:
-Cześć bardzo miło mi cię poznać...-chciałaś coś jeszcze dodać, lecz Ala zawołała Łukasza, żeby w końcu do niej wrócił. Tak więc gdy zostaliście sami wypaliłaś:
-Nie wiedziałam, że masz żonę.
-Nie mam.
-To gdzie jest więc mama Łukasza?
-Ty też jakoś nie wspominałaś, że masz dziecko.-warknął.-Więc gdzie jest jej ojciec?
-Nie żyje. Zmarł jak byłam w ciąży.-tymi słowami go zaszokowałaś. Nie czekając na jego reakcję poszłaś otworzyć drzwi kolejnym gościom, którzy właśnie przyszli.
-Przepraszam.-usłyszałaś od Andreasa w pewnym momencie imprezy. Przez dłuższy czas udało ci się go unikać. Byłaś zajęta kuchnią i resztą gości. A tych było dużo. Większość zawodników przyszła z dziewczynami bądź żonami, a nawet dziećmi. Przez dłuższą chwilę obecny był również prezes i trener. Jako wzorowa pani domu musiałaś dbać o swoich gości. Tylko chyba tego jednego zaniedbałaś. Teraz większość twoich nowych znajomych, którzy mają małe dzieci, poszła więc zrobiło się trochę luźniej. Za chwilę pójdziesz zanieść Alicję do łóżka, bo po dniu tak pełnym wrażeń zaczyna być już senna. A ty w końcu będziesz mogła odpocząć przy piwie. Przez cały wieczór prawie nic nie zjadałaś i nie wypiłaś. Nie wiesz co masz mu odpowiedzieć. Z opresji uratował cię Bartek, który pokazał, że Łukasz z Alicją bardzo zmęczeni zasnęli na leżakach.
-Chodź zaniesiemy ich do domu.-powiedziałaś do Andreasa. On spojrzał na ciebie dziwnym wzrokiem, ale zgodził się. Położyliście ich w pokoju Alicji, która przy przeprowadzce zażyczyła sobie wielkie łóżko. Gdy zeszliście na dół okazało się, że Magda zaczęła sprzątać w kuchni, a reszta gości właśnie wychodziła. Magdę szybko udało ci się przekonać, żeby wracała również do swojego domu. Zamknęłaś drzwi od domu i zabierając z kuchni swoje ulubione piwo, które przywiozłaś prosto z Polski, udałaś się do ogrodu gdzie siedział Andreas. Rozłożyłaś się wygodnie na leżaku, wypiłaś łyk piwa i zamknęłaś oczy. Idealnie zakończony dzień. Masz jeszcze tylko jedną rozmowę do odbycia. Teraz to ty musisz ją zacząć. W sumie to zastanawiasz się co on tu robi. Przecież już dawno mógł wziąć syna i wyjść, ale mimo wszystko nie zrobił tego.
-Robert zginął w wypadku samochodowym.-zaczęłaś cicho- Byłam wtedy w 6 miesiącu ciąży, aż dziwne, że doniosłam ją do końca. W tym samym dniu Karol doznał kontuzji oka. I chyba po tym staliśmy się sobie bliżsi. To on mnie nauczył, że nie wolno nigdy się poddawać. Przez te trzy lata było mi cholernie ciężko. Postanowiłam się przeprowadzić z Alicją. Chciałam zacząć od nowa w innym miejscu gdzie nie będę miała stałej kontroli mamy i teściowej. A niedawno dowiedziałam się że Robert miał długi i problemy z hazardem. Teraz nie wiem co mam o nim myśleć. Okłamał mnie. Zranił. Wszystkie dobre wspomnienia zakłóca ten jeden list, który mi zostawił. A co jeśli to nie był zwykły wypadek? A może to było samobójstwo?-zapytałaś łamiącym się głosem.
-Karla zmarła na raka zaraz po urodzeniu Łukasza. Nic nie wiedziałem. Zachowała to wszystko w tajemnicy. Pewnie gdybym wiedział namówiłbym ją na leczenie. Chyba właśnie tego się bała. Gdy się o tym dowiedziałem nie chciałem żyć. Małym opiekowali się moi rodzice. Dopiero gdy zaczął wymawiać pierwsze słowa zdałem sobie sprawę, że to ja powinienem go wychowywać. Było ciężko, ale jakoś daje sobie radę. Nadal o niej myślę, ale staram się tylko dobrze. Pogodziłem się z tym. Mam nadzieję, że tam gdzieś z góry o nas dba.
-Na pewno.-odpowiedziałaś. Jednak łączy was coś więcej niż tylko przypadkowa stłuczka i praca. Obydwoje straciliście kogoś dla siebie ważnego.
-Pójdziemy już.-powiedział po dłuższej chwili ciszy Andreas.
-Zostań. Mały i tak słodko śpi. Po co go będziesz budził? Jak zam życie to miałbyś nockę z głowy.
-Okej niech ci będzie. Tylko pomogę ci posprzątać.
-Serio? Człowieku mi się nie chce tego sprzątać.-powiedziałaś z uśmiechem.
-To sobie posiedź. Ja to ogarnę.
-Kochany jesteś. Dziękuje.
Gdy 15 minut później Andreas usiadł się koło ciebie z kolejną butelką piwa byłaś zamyślona. Myślałaś o tym jak fajnie było by się przez jakiś czas nie zadręczać przeszłością. Cieszyć się chwilą, którą daje życie. Mieć wszystkie swoje problemy w głębokim poważaniu. Przeżyć coś niesamowitego. Dla siebie. Nie myśląc o innych. I konsekwencjach.
-Andreas robiłeś to od śmieci Karli?-zapytałaś niespodziewanie. Zaskoczyło cię to. Jego zresztą też, bo zanim odpowiedział minęła chwila.
-Próbowałem, ale nie dałem rady. A ty?
-Aż do teraz o tym nie myślałam. Wiesz, chciałabym się chociaż na chwilę od tego odciąć. Przestać myśleć o wszystkich wkoło.-nastała cisza. Każde z was myślało o tym co przed chwilą powiedziałaś. Czułaś się zmęczona dzisiejszym dniem. Chciałaś się teraz znaleźć w swoim ciepłym i bezpiecznym łóżku.-Nie wiem jak ty, ale ja idę spać. Chodź pokażę ci gdzie będziesz spał.-powiedziałaś. Wstałaś z leżaka i weszłaś do domu. Andreas zamknął drzwi za wami i przytrzymał cię za łokieć, odwracając w swoją stronę. Jego dłonie oplotły cię w pasie. Byłaś zaskoczona. Lecz zanim zanim zdążyłaś coś powiedzieć jego wargi wpiły się w twoje usta. Szybko oddałaś pocałunek, a twoje ręce zaczęły rozpinać koszulę Andreasa. Nim się obejrzałaś obydwoje byliście nadzy. Napawaliście się bliskością waszych ciał. Andreas sprawił, że w końcu pomyślałaś o czymś innym niż Robert, czy Alicja. Przez chwilę zapomniałaś o wszystkim wokół. Tylko kto mógł przypuszczać, że jedna noc tak zmieni wasze życie?
To jest naprawdę dużo w porównaniu do pierwszego opowiadania. Teraz powinno iść wszystko z górki. Co do logiki rozdziałów to piszę tak jak mam na to wenę. Nie wiem jak ta końcówka wygląda, bo gdy pisałam to ledwo na oczy widziałam.
I co zdziwione? Przyznam szczerze, że nawet nie wiem kiedy mi ten pomysł przyszedł do głowy. Trochę problemów było z jego realizacją, ale chyba jakoś to wyszło.
Jakieś sugestie co do ostatniego zdania?
Pozdrawiam :*
Ja chce więcej :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz. Jak coś to informuj mnie :)
"Tylko kto mógł przypuszczać, że jedna noc tak zmieni wasze życie? " No ale jak, że tak już? Aż tak szybko?! Matko święta niejedyna jak akcja rozwija się aż tak szybko- przecież to dopiero 4 rozdział to ja się boję tego co może być w kolejnej części. Boję się ale czekam, żeby nie było :)
OdpowiedzUsuńzaskoczyłas mnie i to jaaak :O hmm.. ostatnie zdanie.. zmieni życie? tak zmieni, bo w końcu przestaną żyć przeszłością i dzięki siebie nawzajem zaczną na nowo żyć ^^ taki jest mój pomysł :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Mogłabym zacząć potępiać Karolinę i Andrzeja. Mogłabym powiedzieć, że zachowali się nieodpowiednio jak na swój wiek, że przecież się nie znają. Ale czy ja mam takie prawo? Oboje są zmęczeni samotnością, oboje od dawna nie mieli nikogo, kto zapełniłby dziurę w sercu. Teraz mają siebie. ;) I mam nadzieję, że ta jedna noc zmieni ich życie, ale tylko i wyłącznie na lepsze!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;*
czeeeekam na następny :) bo idzie w dobrym kierunku to całe opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńbuuuu kiedy można spodziewać się nowego rozdziału?:)
OdpowiedzUsuń